Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

Nigdy Więcej Niż Dwa Razy
Nigdy Więcej Niż Dwa Razy
Nigdy Więcej Niż Dwa Razy
Ebook92 pages56 minutes

Nigdy Więcej Niż Dwa Razy

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

Odnalezienie wiadomości ukrytej w butelce oraz ciekawość pewnego antykwariusza skłonią inspektora Germano do wszczęcia dochodzenie, z którego wnioski wydają się być na granicy prawdopodobieństwa. Komisarz znajdzie się często w otoczeniu ludzi, którym musi coś wytłumaczyć, wydać rozkaz lub zapytać o radę, lecz faktycznie będzie samotny, tak jak poszukujący prawdy.

Więcej informacji o autorze i jego książkach znajdziecie na:

Blog: http://claudioruggeri.blogspot.it
Facebook: http://www.facebook.com/Ruggeri.Commissioner.Page

Twitter: http://www.twitter.com/RuggeriC83

LanguageJęzyk polski
PublisherBadPress
Release dateDec 26, 2018
ISBN9781507119105
Nigdy Więcej Niż Dwa Razy
Author

Claudio Ruggeri

Claudio Ruggeri, 30岁。出生于Grottaferrata (罗马)。现为从业人员,前裁判员。他遍游各地,在美国呆了很久,2007年回到意大利。写作是一直以来他的最大爱好。

Read more from Claudio Ruggeri

Related to Nigdy Więcej Niż Dwa Razy

Related ebooks

Related categories

Reviews for Nigdy Więcej Niż Dwa Razy

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    Nigdy Więcej Niż Dwa Razy - Claudio Ruggeri

    Nota autora

    Książka ta jest owocem wyobraźni.

    Jakiekolwiek podobieństwo do rzeczywistych zdarzeń i/lub osób naprawdę żyjących, które pojawiają się w utworze, jest czysto przypadkowe.

    1

    Ciepłe powietrze, typowe dla poranków końcem maja, zmotywowało komisarza, by nie tracić zbyt dużo czasu na śniadanie i poświęcić część dnia na porządkowaniu ogródka.

    W rzeczywistości, tych trzysta metrów kwadratowych, kupionych od pewnego starca tylko kilka miesięcy temu, nie można było określić jeszcze mianem pełnego owoców i warzyw na widok których od razu cieknie nam ślinka.

    Germano zdecydował, że raz doprowadzony do porządku, poświęcać mu będzie przynajmniej jeden dzień tygodniowo. Okazało się, niestety, że komisarz zmuszony był spędzić kilka dni swojego urlopu, po to tylko, aby ten zaniedbany, pełen głazów i kamieni kawałek ziemi przynajmniej przypominał ogród.

    Dokłanie ten majowy poranka zdecydował poświęcić szczepieniu sadzonek pomidorów, w już „dostępnej" części terenu, co przebiegało bez większych trudności, a za to wielką satysfakcją ze strony samego Germano, który po ukończeniu szczepienia usiadł bezpośrednio na gruncie by podziwiać swoje dzieło. Co takiego artystycznego i godnego podziwu było w około stu wystających z ziemi bambusowych kijkach, nie wiadomo, prawdopodobnie zrozumieć  mógł to tylko sam komisarz.

    Wypalił papierosa i pomyślał, iż nadszedł już czas, aby dokończyć pracę i popodlewać, minęło już południe i gorąco zaczęło dawać mu się we znaki.  W podkoszulce i skarpetach, próbując doprowadzić wodę do każdego ze swoich krzaków pomidorowych, spostrzegł sylwetkę zbliżającą się w kierunku furtki oddzielającej ten mały skrawek ziemi od ulicy. Widząc, iż mężczyzna nie wykazuje najmniejszej chęci odejścia, Germano zdecydował się odłożyć wąż i podejść w kierunku wejscia. Podchodząc bliżej rozpoznał znajomą twarz.

    Cześć Vincent....

    Witaj Mario....

    Nie poznałem cię tak ubranego... wolałem raczej poczekać tutaj unikając wołania do ciebie po imieniu!.

    Nie ma sprawy...wchodź.

    Mario Pezza, stary przyjaciel komisarza, odkąd kilka lat temu miało miejsce dochodzenie w sprawie dzieł sztuki skradzionych właśnie z antykwariatu Pezzy; po zamknięciu sprawy i aresztowaniu złodziei, dwaj pozostali przyjaciółmi.

    Co cię tu sprowadza....

    Nic szczególnego Vincent... przechodziłem w pobliżu twojego domu, zadzwoniłem domofonem i twoja żona powiedziała mi gdzie mogę cię znaleźć, więc....

    Germano zmarszczył brwi, co spowodowało, że przyjaciel od razu się poprawił.

    ...czasem zapominam, że jesteś policjantem Vincent...i łudzę się, że uwierzysz w moje bujdy....

    Tak już lepiej Mario, najpierw jednak usiądźmy.

    Germano zrobił trochę miejsca na starej ławce, podczas gdy jego przyjaciel usiadł na krześle wcześniej używanym przez komisarza w czasie odpoczynku".

    Tak naprawdę, kilka dni temu spotkało mnie coś dziwinego.

    Mów dalej.

    Bywa u mnie w antykwariacie, niejaki Giovanni De Lillo, nie wiem czy go znasz to taki stary nauczyciel już na emeryturze i....

    Ach tak, jasne, że go znam, rano często spotykam go w barze.

    Właśnie...nie wiem czy wiesz, że jakiś czas temu dostał małego zawału, więc....

    Nie, nie wiedziałem, ale teraz rozumiem dlaczego już od jakiegoś czasu go nie widuję, ale mów dalej.

    Lekarz zalecił mu spacery, od czasu do czasu, tak dla poprawy sytuacji. Zaczął więc spacerować wczesnym rankiem, bierze swojego psa i chodzi po lesie rozciągającym się ponad Grottaferrata, płynie tam też jakaś rzeczka .

    Nie znam dobrze tej okolicy, ale to żaden problem, kontynuuj.

    Twierdzi, że kilka dni temu w lesie znalazł butelkę z listem w środku, ktoś napisał kilka zdań na zwykłej kartce A4; Giovanni, wierząc, że nie wiadomo jakie ma to pochodzenie, zupełnie jak w filmach, przybiegł do mnie prosząc bym zrobił z tym porządek.

    Zrobił porządek?.

    Tak...Trochę wody i wilgoci musiało dostać się do butelki, więc tekst jest prawie całkiem wyblaknięty, nasz przyjaciel Giovanni musiał uwierzyć, że nie wiadomo co znalazł, aby poprosić mnie o uczynienie tego ponownie czytelnym i przygotowanie także jakiejś małej ramki...

    Przypuszczam, że ty masz odmienną opinię na ten temat....

    Twoje przypuszczenia są trafne, Vincent... Próbowałem być wobec starego nauczyciela szczery, ale nie chciał mnie słuchać, jest przekonany....

    Przepraszam, że ci przerwę... Ale udało ci się odczytać co jest tam napisane?.

    Sęk właśnie w tym Vincent...Giovanni przekonany jest, że to jakiś list miłosny, pochodzący kto wie z jakiej epoki, tymczasem ja....

    Ok, podaj mi szczegóły.

    Nie mam wiele do dodania, słowa, które udało mi się odczytać, a raczej niektóre ich fragmenty, co najwyżej sześć lub siedem, powinny brzmieć pomocy" i śmierć, a w rzeczywistości, w pierwszym słowie czytelne są jedynie p i część o, nie mogę jednak wyobrazić sobie innego znaczenia ".

    Co możesz powiedzieć o reszcie tekstu?.

    Niewiele, jest jeszcze jakieś pół słowa typu śmie", co właśnie powinno oznaczać śmierć ale...nie wiem, może wszystko to tylko jedna wielka bzdura, wolałem jednak powiadomić cię mimo wszystko ".

    Dobrze zrobiłeś, miałbyś ochotę zjeść ze mną obiad?.

    Chętnie, zamknąłem antykwariat jakieś pół godziny temu i przyszedłem do ciebie, do trzeciej po południu jestem wolny .

    "Bardzo dobrze, więc idziemy do mnie, moja żona przygotuje nam le Fettuccine, a potem pokarzesz mi tę kartkę, ok?".

    Zgoda....

    Po upływie paru godzin

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1