Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

Głupi Franek
Głupi Franek
Głupi Franek
Ebook36 pages21 minutes

Głupi Franek

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

Czyste niebo rozciągało się nad brzegami Narwi. Wiosenne słońce rozpoczynało swoją wędrówkę znad horyzontu. Z głębi oczeretów i sitlisk wikliny słychać było donośną ptasią wrzawę. Bekasy, chruściele, czajki, cyranki i wiele innych latających stworzeń grało swój codzienny koncert. Z jednej z kęp poderwało się stado dzikich kaczek, a ich oczom ukazała się osadzona na wątłej szyi ludzka głowa. Znały dobrze jej właściciela. W okolicy mówili na niego Głupi Franek. A może nie był wcale taki głupi tylko nieszczęśliwy?-
LanguageJęzyk polski
PublisherSAGA Egmont
Release dateApr 26, 2022
ISBN9788728055236
Głupi Franek

Read more from Maria Konopnicka

Related to Głupi Franek

Related ebooks

Related categories

Reviews for Głupi Franek

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    Głupi Franek - Maria Konopnicka

    Głupi Franek

    W niniejszej publikacji zachowano oryginalną pisownię.

    Copyright © 1893, 2022 SAGA Egmont

    Wszystkie prawa zastrzeżone

    ISBN: 9788728055236 

    1. Wydanie w formie e-booka

    Format: EPUB 3.0

    Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.

    Język, postacie i poglądy zawarte w tej publikacji nie odzwierciedlają poglądów ani opinii wydawcy. Utwór ma charakter publikacji historycznej, ukazującej postawy i tendencje charakterystyczne dla czasów z których pochodzi.

    www.sagaegmont.com

    Saga jest częścią Grupy Egmont. Egmont to największa duńska grupa medialna, należąca do Fundacji Egmont, która każdego roku wspiera dzieci z trudnych środowisk kwotą prawie 13,4 miliona euro.

    GŁUPI FRANEK.

    Nizki brzeg Narwi kipiał ptasią wrzawą. Cała ta część jego, która od błot Pełczyńskich do Zajek ciągnie się kręto i obłężnie, brzmiała teraz jak struna ruszona.

    Chwila była poranna, niebo czyste; młode, kwietniowe słońce, jeszcze się nie wzniosło nad ziemię, i zapłomieniwszy tylko rąbek widnokręgu, siało przed sobą tę różaność złotą, którą tak chciwie piją wody i powietrze ciche.

    Wszystko tu było jasne, przejrzyste, wskróś światłem nabrane.

    W głębi krajobraz ciemniał. Dymiły tam, jak kuźnia, oparzeliska i mokradła błotne, rozciągające się aż do samej Biebrzy, dyszały tchem ciepłym jeziorka i kołbiele, z których opary to w górę słupem sinym szły, to opadały poszarpaną płachtą, nie puszczając oczu w głąb zarastających je oczeretów, sitlisk i wikliny.

    Z tych to właśnie oczeretów i sitlisk biła owa roznośna, głusząca wrzawa ptasia. Tutaj to grały bekasy, chruściele, łyski krzykliwe i biegusy błotne. Stąd rwały się wrzeszczące czajki, bąki, kurki wodne; tam odzywał się nur, tam darły się krakwy wrzaskliwe, tam podgorzałki, jednostajnym kwakiem świdrujące uszy, tam cyranki lotne. Tam zapadały rybołówki i mewy, tam krążyła wysoko pływająca w powietrzu kania; stamtąd i czapla, śmigając skrzydłami jak miechem, brała lot ciężki, oporny.

    Wrzask tu był tak zmieszany, głosy tak rozmaite, że zupełnie pokrywały szum szorującej po przez trzciny rzeki, która sobie z sykiem drogę torowała, tworząc w pośrodku owych kęp i sitnisk małe, ciche, odbijające błękit nieba oka, niby sadzawki, umyślnie dla tej skrzydlatej hałastry robione.

    W tej chwili właśnie, z jednej z kęp takich porwało się z przeraźliwym wrzaskiem stado dzikich kaczek, które tam

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1